sobota, 26 marca 2016

Chapter 3.

Dziś obudziły mnie ciepłe promienie słońca padające na moją twarz. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Jaki piękny dzień- pomyślałam przeciągając się. Mieszkam w Trinidad od urodzenia, widok plaży i szumu fal fascynuje mnie każdego dnia i nigdy mi się to nie znudzi. Poczułam, że dzisiaj musi wydarzyć się coś ciekawego. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam czarne shorty i bordową koszulkę z na ramiączkach, założyłam moje puchate, różowe kapcie- nie specjalnie pasowały do mojego ubioru. Zeszłam na śniadanie i przywitałam się z rodzicami.

-Dzień dobry... Cześć młody- powiedziałam do brata, czochrając mu włosy.

Michael ma 6 lat, jest przesłodkim dzieckiem, ale uważam, że zdecydowanie za bardzo rozpieszczonym przez rodziców. Cieszę się, że wychowałam się w takich latach, gdzie wszystkie dzieci z okolicy wspólnie bawili się na placach zabaw, a nie grając razem na komputerze.

Rodzice jak zwykle gadali o pracy, z tego, co usłyszałam to planowali jakiś wyjazd, ale nie za bardzo interesowały mnie te sprawy. Przyznam, że nie mam za dobrego kontaktu z rodzicami. Kiedy zaczęłam dojrzewać, nie poświęcali mi wystarczająco dużo czasu, nie mamy zbytnio wspólnych tematów. Chciałabym, żeby to wszystko wyglądało tak idealnie, starałam się polepszyć nasze relacje, jednak to wymaga chęci obu stron. Gdy urodził się Michael ich uwaga została poświęcona wyłącznie mu i pracy, pogodziłam się z tym.

-Dzień dobry- odpowiedzieli równocześnie- jedz szybko śniadanie, bo zaraz wystygnie.

-Jedziecie gdzieś?- spytałam, zauważając, że się śpieszą.

- Jedziemy z tatą do firmy, bo jedna z naszych pracowniczek się rozchorowała, a musimy do weekendu skończyć projekt. Będziesz musiała zająć się Michaelem.

- No okej- rzuciłam, zajadając się przepyszną owsianką.

***

Gdy rodzice wyjechali z domu, wraz z bratem zaczęliśmy oglądać bajkę- Home. Sama się na końcu wzruszyłam, pomimo wieku dalej lubię oglądać bajki, jeśli są wartościowe. Wyłączyłam telewizor i pomyślałam, że trzeba wykorzystać tak piękny dzień.

- A co byś powiedział na basen?

Huraaa, tak jeźdźmy! - zanim się obejrzałam, Mike już był w swoim pokoju szykując strój kąpielowy.

Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Podbiegłam do kanapy gdzie leżała moja komórka i odebrałam.

- Hej, masz jakieś plany na dzisiaj? - Spytał seksownym głosem Alex.

- Właściwie to właśnie wybieramy się na basen z...

-Cześć Alex- krzyknął Michael, przerywając mi- A może pojechałby z nami?- zwrócił się do mnie.

- No właściwie, ymm to może chcesz...

- To ja idę się szykować- odpowiedział w pośpiechu i rozłączył się.

***

- Chodźmy teraz tam!- powiedział Mike, pokazując palcem w prawo.

- A może pójdziemy na zjeżdżalnie?- odpowiedziałam, chcąc za wszelką cenę odwrócić uwagę od jego pomysłu.

- Na zjeżdżalni już byliśmy, czemu nie chcesz iść na wir?- spytał niebieskooki blondyn.

Tak naprawdę, to nie umiałam zbyt dobrze pływać, a tam było zbyt głęboko. Na płytkich basenach czułam się dobrze, ponieważ w każdym momencie mogłam dosięgnąć dna.

- Jak chcecie to idźcie, ja na was poczekam.

Bacznie obserwowałam, jak się wygłupiają, podobał mi się widok Alexa opiekującego się moim bratem, wyglądał tak słodko. Przestań to twój przyjaciel- wewnętrzny głos nakazał mi wyrwać się z tych myśli. Nagle ktoś złapał mnie i podniósł.

Krzyknęłam ze strachu, po chwili jednak uspokoiłam się zauważając, iż jest to Alex.

O nie, to Alex! Wcale nie powinnam się uspokoić, bo on ma tylko głupie pomysły.

- Co ty robisz?- spytałam przestraszona.

- Czyżbyś nie umiała pływać?- uśmiechnął się, ten uśmiech mógł oznaczać tylko jedno.

Aleeex! To nie jest śmiesz...- nie zdążyłam dokończyć, a już znaleźliśmy się w wodzie.

- Spokojnie, trzymam cię mocno i nie zamierzam puścić- powiedział, a jego kąciki ust uniosły się lekko.

Nagle ktoś zaczął nas chlapać, oczywiście któż to mógł być inny niż nie mój braciszek.

***

Wspaniale spędziliśmy razem czas na basenie, później udaliśmy się na lody i wróciliśmy do domu. Michael usnął w drodze, musiał być bardzo zmęczony. Gdy staliśmy już pod domem Alexa, nagle zapadła niezręczna cisza, której nigdy między nami nie było.

Blondyn złapał mnie za rękę, spojrzał mi prosto w oczy i przerywając milczenie, powiedział:

- Wiem, że to nie jest najlepszy moment na takie wyznania- zatrzymał się, a moje serce zaczęło znacznie szybciej bić- ale jeśli nie zrobię tego teraz, nie wiem, czy będę miał odwagę powiedzieć ci to kiedy indziej. Sarah znamy się już od 3 lat i ostatnio uświadomiłem sobie...jak cholernie mi się podobasz.

Nie miałam pojęcia co zrobić, ale każda sekunda w tym momencie stawała się wiecznością.

- Ja, ja nie wiem co powiedzieć, chyba muszę to przemyśleć, zaskoczyłeś mnie.

- Rozumiem, będę czekać, zadzwoń, kiedy będziesz chciała się spotkać- powiedział ze spokojem, po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z samochodu.

Przez chwile jeszcze stałam na jego podjeździe, ręce mi drżały. Po jakimś czasie ruszyłam.

Przeniosłam Mike'a do łóżka, położyłam się koło niego i wpatrując się w sufit, wracałam do dzisiejszej sytuacji. Kocham Alexa, ale jak przyjaciela, jak starszego brata, którego nigdy nie miałam. Faktycznie znamy się już dosyć długo, ale nie sądziłam, że mógłby coś do mnie czuć. Momentalnie poczułam łzę spływającą po moim policzku. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Jestem bardzo uczuciową osobą, nic do niego nie czuje, nie chce się zmuszać do związku. Z drugiej strony wiem, że jeśli mu odmówię, to sprawie mu przykrość i już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Nasza przyjaźń się skończy.

- Sarah- obudził mnie głos brata, nawet nie wiem, kiedy zasnęłam- rodzice właśnie przyjechali.

- Już idę- odparłam.

- Coś się stało? Nie wyglądasz za dobrze- spytał niewinnie.

- Nie skarbie, wszystko jest w porządku- zdobyłam się na uśmiech i pocałowałam go w czoło.

Zeszłam na dół, rodzice byli już w domu.

- I jak było w pracy?- spytałam bez większego zaciekawienia.

- Nic nie mów, fatalnie. Okazało się, że Katniss nie przygotowała większości materiałów do projektu. Przez co nie zdążyliśmy go skończyć i cała praca poszła na marne.

Zdołałam zrobić tylko współczującą minę.

- A wy co robiliście?- wtrącił się tata.

- Na początku oglądaliśmy bajkę, a później pojechaliśmy na basen!- opowiadał z radością Mike- Alex był z nami, było super.

- Alex? Chyba nie Alex Parker?!- wykrzyczała mama.

Oh tak, zapomniałam. Moi rodzice nigdy nie przepadali za nim, uważali, że ściąga mnie na złą drogę. Wydaje mi się, że prawdziwym powodem, jest to, że jego ojciec prowadzi firmę konkurującą z firmą moich rodziców.

-Myślałam, że już sobie to wyjaśniliśmy. Alex jest moim przyjacielem, znamy się tyle lat i jakoś ciągle jestem tą samą Sarah. To ja będę wybierać z kim mam się przyjaźnić, a z kim nie- powiedziałam, próbując ich uspokoić.

-Słuchaj młoda damo, dopóki z nami mieszkasz, to my ustalamy zasady i ty masz się ich trzymać. Alex nie jest chłopakiem, z którym powinnaś się zadawać! Na dodatek zabrałaś Michaela i pozwoliłaś, żeby przebywał w jego otoczeniu! On ciągle imprezuje, wraca nad ranem do domu, ostatnio rozwalił swój samochód w wyścigach..- powiedział tata, podnosząc ton.

Zadziwiające jak bardzo interesuje ich jego życie.

- Nie mogę tego słuchać!- krzyknęłam, włożyłam buty i wyszłam z domu.

Byłam strasznie zdenerwowana, po moim policzku zaczęły spływać łzy. Od dziecka byłam posłuszna rodzicom, nienawidzę się z nimi kłócić. Robią kłótnię z byle jakiego powodu i kiedy postawią na swoim, nie da im się nic wyjaśnić. Dziś rano byłam pewna, że coś się wydarzy, jednak nie spodziewałam się takich sytuacji...







2 komentarze:

  1. Z każdym rozdziałem akcja się rozkręca i bardziej pociąga do dalszego czytania! :) chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń