czwartek, 5 maja 2016

Chapter 10.

Od razu po przebudzeniu przeciągnęłam się w łóżku i usiadłam. Zauważyłam, że na biurku po prawej stronie stoi talerz z naleśnikami i kubek z kakao. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół, nigdzie nie zastałam Lukasa. Ponownie przyszłam do pokoju, usiadłam na łóżku zajadając się naleśnikami i złapałam za telefon.

Do: Jakiś świr:/ 
Dziękuję za śniadanie to miłe z twojej strony, ale gdzie jesteś?

Po chwili przyszedł sms.

Od: Jakiś świr:/ 
Sarah jest 13:00... Nie chciałem cię budzić, spokojnie drzwi zamknięte, wyszedłem przez balkon ;D

Spojrzałam na godzinę, o kurcze, faktycznie 13:02. Tyle dnia zmarnowanego, ale w sumie dobrze mi z tym, przynajmniej się wyspałam. Po zjedzeniu naleśników poszłam się wykąpać. Ubrałam rzeczy kupione wczoraj. Szybko przejrzałam facebooka i tumblr'a. Kristen dodała kilka zdjęć z Miami, skomentowałam jedno z nich: Za dobrze ci tam, wracaj już :( Po chwili pojawiła się odpowiedź: Za 3 dni wracam! <3. Pomimo, że nasz kontakt się trochę zepsuł naprawdę za nią tęskniłam. Obejrzałam odcinek Pamiętników Wampirów i stwierdziłam, że zadzwonię do Alexa. Głupia sytuacja powstała między nami, ale 3 lata przyjaźni nie mogą iść na marne... mieliśmy utrzymywać kontakt.

- Helloo- nucę.
- Cześć- odpowiada krótko i stanowczo.
- Emm, pomyślałam, że może moglibyśmy się dzisiaj spotkać?
- Nie wiem czy to dobry pomysł Sarah..
- Pamiętasz naszą umowę?
- No dobra, to może w parku za 10 min?
- Okej.

Nie za fajnie wyglądała rozmowa, ale może kiedy się spotkamy zmieni swoje nastawienie. Wyszłam z domu od razu po rozmowie, postanowiłam pójść pieszo. Gdy już tam dotarłam on czekał na ławce, zawsze był przede mną. Przywitaliśmy się lekkim całusem w policzek i blondyn rozpoczął rozmowę:
- Chciałaś pogadać o czymś konkretnym?
- Nie, tak po prostu chciałam się spotkać.
Niebieskooki przytaknął jedynie głową.
- To co u ciebie?- spytałam spoglądając na niego.
Chłopak zaśmiał się tylko kpiąco i dodał:
- Sarah... rozumiem, że nie chcesz żeby nasza znajomość się zakończyła i ja też tego nie chcę. Tylko sama widzisz jak to teraz wygląda- popatrzył na mnie smutno.
- No tak, ale przecież nie zacznę cię teraz olewać i udawać, że cię nie znam.
- Nie oczekuję tego byś mnie olewała, ale może jak damy sobie czasu.. Wiem jak oklepanie to brzmi i co zazwyczaj z tego wychodzi, ale musze sobie to wszystko poukładać. Nie umiem teraz rozmawiać z tobą i się wygłupiać jak dawniej, bo mam tą cholerną świadomość, że nie odwzajemniasz moich uczuć.
- Alex...- zagryzłam dolną wargę i poczułam uderzającą we mnie falę smutku- już z tysiąc razy ci to mówiłam, ale powiem jeszcze raz. Uwielbiam cię, jesteś wspaniały, opiekuńczy, przystojny, inteligentny ale no.. nie mogę oszukać samej siebie i wmówić sobie, że cię kocham..
- Wiem, wiem. Poradzę sobie, nie z takimi problemami- wykonał przy tym słowie cudzysłów manualny- dawałem sobie radę.
Uśmiechnęłam się niepewnie. Siedzieliśmy tak w ciszy, w między czasie jeden z przechodniów spytał o drogę.
- A jak z tym chłopakiem?- spytał cicho z głową pochyloną w dół.


- Chodzi ci o Lukasa?- spytałam pomimo, że doskonale wiedziałam o kogo chodzi, chyba po to by mieć więcej czasu na zastanowienie się nad odpowiedzią.
- Taa.
- No więc jest tu na wakacje i..
- Wiesz, że nie chodzi mi o to- przerwał moją wypowiedź.
- Jesteśmy tylko znajomymi.
- Ale jest jedynym chłopakiem, oprócz mnie, z którym się spotykasz i cię nie denerwuje.
- No tak, ale nie zmienia to faktu, że póki co jesteśmy tylko znajomymi.
- Przyłapana- uśmiechnął się delikatnie, a gdy zauważył, że nie wiem o co mu chodzi dodał- "póki co".
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nawet nie zorientowałam się, że to powiedziałam.
- Jeśli to ten, do którego coś poczujesz i będzie cię uszczęśliwiał.. to życzę wam wytrwałości i szczęścia- powiedział i spuścił głowę w dół.
- Dziękuję- odparłam niemalże szeptem.
- Chodź odprowadzę cię.
Wstaliśmy z ławki i wolnym krokiem zmierzaliśmy do mojego domu. Odprowadził mnie aż pod drzwi. To dziwne uczucie doskwierało mi do samego końca naszego spotkania. Chodzi mi o to dziwne uczucie, kiedy nie masz o czym rozmawiać z kimś, z kim kiedyś nie mogłeś przestać. Czuje się jakbym go nie znała, jakby był kompletnie inną osobą. Gdy położyłam się na łóżku czułam się smutna z tego powodu. Potrzebowałam rozmowy, w pierwszej kolejności pomyślałam o Lukasie. Nie podoba mi się to, za bardzo się przyzwyczajam do jego towarzystwa. Zadzwoniłam do Adel i spytałam o Michael'a, gdy wyczuła, że coś jest nie tak, opowiedziałam jej o Alexie. Po rozmowie otworzyłam laptopa i zaczęłam oglądać The 100. Gdy skończył się pierwszy odcinek odruchowo kliknęłam na następny, ale uświadomiłam sobie, że mam 18 lat- prawie 19 i wolny dom, a ja siedzę i oglądam seriale. Tym razem się nie powstrzymałam i zadzwoniłam do Lukasa, ale nie odbierał. Troszkę się zmartwiłam, bo był jedyną osobą, z którą miałam ochotę teraz spędzić czas. W takim razie poszłam do kuchni w celu zrobienia naleśników. W całym domu leciała piosenka
One Direction - Night Changes
Smażyłam naleśniki śpiewając na całe gardło piosenkę, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.

Drgnęłam lekko i odwróciłam twarz w prawo, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego szeroki uśmiech. Chłopak obrócił mnie chaotycznie, złapał za rękę i zaczął tańczyć. Wszystko zaczęło się tak nagle, ale po chwili dostosowałam swoje ruchy do jego, na koniec obrócił mnie dookoła i nie zamierzanie wygięłam się do tyłu. Jego twarz znajdowała się tak blisko mojej, wpatrywał się w moje oczy i łobuzersko uśmiechnął. Stanęłam na nogi i śmiejąc się podeszłam do patelni.
- Co jest?- krzyknął po czym podszedł do telewizora i ściszył muzykę.
- No właśnie ty mi to wytłumacz. Spaliłam przez ciebie naleśnika- odparłam ze smutną miną.
- Najwyżej ja go zjem- zaśmiał się- Widziałem cię z Alexem i postanowiłem przyjść i cię rozchmurzyć. Widziałem, że dzwoniłaś ale byłem już w drodzę, no i zostawiłaś otwarte drzwi, a  przez ten hałas nie słyszałaś mojego pukania.
- Zjesz ze mną?
- Pewnie.
Siedzieliśmy przy stole delektując się naleśnikami z czekoladą oraz kakao.
- To jak było? Już wszystko dobrze między wami?
- Stwierdził, że potrzebuje trochę czasu, było strasznie niezręcznie. Całą drogę nie rozmawialiśmy- odpowiedziałam spuszczając wzrok.
- Mmm bardzo dobre te naleśniki- odparł masując się po brzuchu.

W głębi duszy dziękowałam mu za to, że celowo zmienił temat.
- A co byś powiedziała na wyjście do kina? Jakaś komedia?
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł.
- No i super- uśmiechnął się szarmancko.
Po zjedzeniu udałam się do pokoju, przebrałam i pomalowałam, w tym czasie Lukas posprzątał w kuchni.
- Nie musiałeś tego robić- powiedziałam widząc, że wszystko jest na swoim miejscu.
- Gdzieś usłyszałem, że dziewczyny na to lecą- puścił zalotne oczko.
- Ahh no tak, zapomniałam z kim mam do czynienia- zaśmiałam się, zamknęłam dom i wsiedliśmy do samochodu.
***
Wybraliśmy wspólnie film i był to dobry traf, bo już po 5 minutach płakaliśmy ze śmiechu. Po udanym seansie, który zdecydowanie poprawił mi humor, stwierdziliśmy, że się przejdziemy po centrum handlowym. Było dosyć późno, ale pomimo tego było sporo ludzi. Kupiliśmy kawę i usiedliśmy na ławce naprzeciw sklepu odzieżowego dla mężczyzn. Cały czas rozmawialiśmy o drobnych sprawach, nagle Lukas wstał i oznajmił, że idzie do toalety i zaraz wraca. Poczekałam na ławce dopijając kawę. Cały czas czułam na sobie wzrok nieznajomego chłopaka, który siedział w pobliżu. Postanowiłam się tym nie przejmować i rozglądałam się dookoła, gdy nagle usłyszałam obok siebie:
- Hej! Przepraszam, że przeszkadzam, ale musiałem podejść.
- O co chodzi?- spytałam.
- Chodzi o to, że bardzo mi się spodobałaś, jesteś tu sama?
- Właściwie to..- nie dokończyłam, bo ktoś zrobił to za mnie.
- To jest tu ze mną- odpowiedział Lukas i objął mnie- trochę się śpieszymy.
Jako że był ode mnie wyższy, spojrzałam w górę, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Brunet uśmiechnął się, a w jego ciemnych brązowych oczach pojawiły się iskierki.
- Ahh, no to przepraszam- nieznajomy popatrzył na nas i odszedł, rzucając przez ramie- Masz szczęście stary.
Lukas uśmiechnął się pewnie i skierował nas w stronę sklepu.
- Co to było?- spytałam zaskoczona jego zachowaniem.
- No właśnie? Zostawić cię na minutę nie można bo wszędzie grasują na ciebie napaleni samce.
- Jednego jak poznałam to do dzisiaj za mną chodzi- rzuciłam na co razem się roześmialiśmy.
- Ale lubisz go i ci sie to podoba- wywróciłam oczami na ten tekst- Tak w ogóle to chciałem kupić jakąś bluzę.
Rozejrzałam się i dopiero zauważyłam, że jesteśmy w męskim sklepie. Moim oczom od razu rzuciła się bordowa bluza. Chłopak złapał za nią, ubrał na siebie i spytał:
- No i jak ci sie podoba? Wcale nie jak dres, prawda?

- Ani troszeczkę- uśmiechnęłam się, pomyślałam o tym jak słodko wygląda, nawet próbując zrobić groźną minę.
Brunet podszedł do kasy i zapłacił za zakupy. Byliśmy już trochę zmęczeni więc wróciliśmy do domu. W drodze powrotnej uzgodniliśmy, że na następny dzień pojedziemy na basen z moim braciszkiem.
- Gdzie jedziemy?- spytałam, kiedy zorientowałam się, że minęliśmy mój dom.
- Zobaczysz.
Po 2 minutach samochód zatrzymał się, wysiedliśmy i nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy. Gdzieś w środku lasu, było strasznie ciemno.
- Dobra, teraz zaczynam się ciebie bać.
- Spokojnie- zaśmiał się- musimy trochę przejść na pieszo.
Przyznam, że trochę mnie to przeraziło. Była około 22:00, a on mnie wywiózł do lasu, może zbyt szybko mu zaufałam. Przecież ty go nie znasz Sarah! Po głowie krążyły mi czarne myśli. Nagle poczułam jego ciepłą dłoń, w którą złapał moją rękę.
- O matko! Ale masz lodowate ręce, czemu nie mówiłaś, że jest ci zimno?
- Nie jest mi zimno, mam tak od zawsze.
- Dobra, teraz idź za mną i zamknij oczy, ale nie podglądaj!
Po chwili zatrzymał się i odparł:
- Możesz już otworzyć- puszczając moją dłoń.
Gdy otworzyłam oczy, to co ujrzałam odebrało mi dech w piersi. Staliśmy na wzgórzu, w górze błyszczało tysiące gwiazd, a w dole światła miasta.
- Woaaah, niesamowite- powiedziałam nie odrywając wzroku od krajobrazu- Jak ty to znalazłeś?
- Chodziłem po różnych miejscach układając myśli, aż natknęłam się na to, teraz już wiesz co robię kiedy nie podglądam w nocy dziewczyn- zaśmiał się i wbił wzrok w moje usta.
Lukas podszedł bliżej, objął mnie od tyłu i oparł swoją głowę o moją. Poczułam się taka bezpieczna, a przede wszystkim szczęśliwa. Zamknęłam oczy. Chciałam, by ta chwila się nie kończyła. Chciałam jak najlepiej ją zapamiętać. Staliśmy tak pewien czas wtuleni w siebie.
- Lubię cię Sarah. Naprawdę cię polubiłem, jest w tobie coś takiego...co sprawia, że czuje się przy tobie szczęśliwy, czuje się sobą i czuje, że mnie dopełniasz.
Jego słowa sprawiły, że poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie spodziewałam się tego.
- Nie wiem co powiedzieć, zaskoczyłeś mnie tym. Jeśli mam być szczera to towarzyszy mi podobne odczucie. Też cię lubię Lukas. Bardzo cię lubię- ostatnie zdanie powiedziałam niemal niesłyszalnie.
Odwiózł mnie do domu i pożegnał mocnym uściskiem. Już dopóki nie zasnęłam miałam uśmiech na twarzy. Wariuje przez tego chłopaka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz